Jak wyglądały podróże w czasach PRL? Gdzie podróżowano w tamtym okresie? Podróżowanie traktujemy jako coś oczywistego i ogólnodostępnego. Ogromna liczba biur podróży oferujących atrakcyjne oferty “all inclusive” i rozwój środków transportu sprawiają, że poznawanie świata nigdy nie było tak łatwe jak jest teraz. Równie sprawnie i bezproblemowo możemy wybrać się na spontaniczną wycieczkę za miasto, na “city break” do innych krajów Europy, jak i na drugą półkulę w poszukiwaniu prawdziwej egzotyki.
W tym artykule
Doskonale pamiętam jak wyglądały podróże w czasach PRL. Postanowiłem nieco przybliżyć czytelnikom możliwości dawnego podróżowania i absurdy z tym związane.
Jak wyglądała turystyka w czasach PRL?
Po zakończeniu II wojny światowej w Polsce oraz w innych państwach komunistycznych możliwości podróżowania wyglądały zgoła inaczej niż na świecie. Władze PRL-u praktycznie uniemożliwiały podróże zagraniczne. Jedyne wyjazdy zagraniczne, które były dostępne w tamtym okresie to wycieczki do krajów bloku wschodniego: Czechosłowacja, NRD, Bułgaria, Związek Radziecki, Węgry, Jugosławia.
Nie tylko wczasy pod gruszą
Dość popularne w czasach PRL były wczasy pracownicze. Dzięki powstaniu Funduszu Wczasów Pracowniczych wielu Polaków po raz pierwszy mogło wyjechać na wakacje. Wiele zakładów pracy prowadziło własne ośrodki wypoczynkowe nad Bałtykiem, w górach lub na Mazurach. Polskie ośrodki wypoczynkowe w okresie PRL dosłownie pękały w szwach.
Do najpopularniejszych sposobów spędzania wakacji należały także tzw. wczasy pod gruszą. Akcja została zapoczątkowana w latach 60. XX wieku przez Spółdzielnię Turystyczno-Wypoczynkową “Gromada” i polegała na kierowaniu mieszkańców miast na wypoczynek bezpośrednio do gospodarzy na wsi. Wysokość opłaty za takie wczasy była regulowana przez państwo. Najdrożej było w Sopocie, a najtaniej w Bieszczadach.
Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze (PTTK) i Polskie Towarzystwo Schronisk Młodzieżowych (PTSM) organizowały dla młodzieży wypoczynek w swoich schroniskach i na obozach wędrownych. Dzieci wysyłane były na kolonie lub do rodziny na wieś.
Z kolei zamożniejsi obywatele PRL mogli się wybrać na wypoczynek do hoteli Polskiego Biura Podróży “Orbis” w Zakopanem, Krynicy czy Międzyzdrojach.
Podróże w czasach PRL – “Polak potrafi”
Podróże w czasach PRL to także wyprawy do krajów bloku wschodniego, zwanych demoludami. Równocześnie z podróżami do tych krajów zaczął funkcjonować handel między bratnimi narodami.
Do Czechosłowacji Polacy zawozili papierosy i spirytus, a na Węgry kryształy. Z kolei z NRD przywożono jedzenie i buty. Na wycieczkę do ZSRR zabierano spodnie dżinsowe, krem Nivea i inne kosmetyki, przywożono zaś złoto i aparaty fotograficzne. Kto jechał do Rumunii zabierał “biseptol”, który uchodził tam za środek antykoncepcyjny. Zarobione tym sposobem pieniądze wymieniało się na złoto lub dolary.
Polecany artykuł: Muzeum Życia w PRL – czar minionej epoki
Warto zauważyć, że Polacy handlowali nie tylko na wyjazdach do krajów socjalistycznych. Opłacało się również handlować w krajach arabskich. Dla przykładu płyn do prania “Kokosal” był kupowany przez Arabów jako szampon do włosów za 10-krotnie wyższą cenę niż w Polsce. Dość chodliwym towarem były również prymitywne zegarki marki “Ruhla” z NRD, kosztujące około 200 zł, które można było wymienić na kożuch kosztujący w Polsce około 10.000 zł.
Podróże w czasach PRL – paszport na wagę złota
Żeby wyjechać za granicę nie wystarczyło mieć pieniądze. Potrzebny był jeszcze paszport. Do 1988 r. paszport był dokumentem, którego nie posiadało się w domowej szufladzie. Był wydawany odrębnie na każdy wyjazd po wcześniejszym pozytywnym rozpatrzeniu przez władze PRL specjalnej ankiety.
W latach 60. XX wieku wprowadzono tzw. wkładkę paszportową, która była załącznikiem do dowodu osobistego i uprawniała do wyjazdu do krajów socjalistycznych. W połowie lat 70. wkładkę paszportową zastąpiono stemplem w dowodzie z odpowiednią adnotacją, co uprawniało do przekraczania granicy.
Podróże w czasach PRL – ile to kosztowało?
W realiach PRL pieniądze na wyjazd też w sumie były pewnym problemem, bowiem zagraniczne wycieczki tanie nie były. W latach 70. XX wieku przeciętne wynagrodzenie wynosiło około 4.000 zł, czyli bardzo podobnie do obecnego. Natomiast prawdziwe wycieczki zagraniczne organizowane przez biura podróży “Orbis”, “Gromada”, “Sports-Tourist” i “Almatur” kosztowały średnio około 10.000 zł. Do tego trzeba było jeszcze posiadać dewizy: 800 dolarów lub bonów PeKaO.
Żeby zobrazować relację kosztów wycieczek w stosunku do średniej pensji w czasach PRL warto przytoczyć ceny wycieczek będących w owym czasie w ofercie biur podróży:
Rodzaj wycieczki | Cena wycieczki |
---|---|
wycieczka na Krym | 7.000 zł |
wycieczka po azjatyckiej części ZSRR | 10.000 zł |
11-dniowa samolotowa wycieczka do Moskwy, Nowosybirska, Irkucka i Bracka | 9.000 zł |
kolejowo-lotnicza wyprawa do Gruzji i Armenii | 8.500 zł |
wycieczka objazdowa: Moskwa – Taszkient – Fergana – Buchara – Samarkanda – Duszanbe – Aszhabad – Baku | 12.200 zł |
wycieczka do NRD (Berlin i Poczdam) | 2.600 zł |
wycieczka do NRD (Lipsk, Drezno, Weimar) | 3.000 zł |
3-tygodniowy pobyt sanatoryjno-leczniczy w Czechach w Karlovych Varach | 8.000 zł |
2-tygodniowe wczasy nad Balatonem | 4.850 zł |
tygodniowa wycieczka nad Morze Czarne, do Bułgarii i Rumunii | 4.000 zł |
2-tygodniowa wycieczka do Bułgarii | 6.500 zł |
8-dniowy wyjazd “Zwiedzamy rolnictwo Słowacji i Węgier” | 3.600 zł |
2-tygodniowe wczasy w Jugosławii (Trogir, Split) | 12.000 zł |
wycieczka na Kubę i do Wietnamu | 20.000 zł |
wycieczka objazdowa do Indii: Bombaj – Delhi – Dżajpur – Waranasi | 26.000 zł |
12-dniowy pobyt nad Bajkałem | 4.780 zł |
wycieczka objazdowa do Egiptu | 12.800 zł |
wycieczka do Stalingradu | 3.300 zł |
Podróże wczasach PRL napędzał “Orbis” organizując wycieczki do popularnych dziś krajów europejskich i arabskich takich jak: Egipt, Grecja, Tunezja, Algieria, Hiszpania, Włochy, Cypr, Malta, Dania, Szwecja. Podróżowanie w czasach PRL do krajów kapitalistycznych nie było proste. Trzeba było dostać zaproszenie, postarać się o wizę i przejść przez bardzo skrupulatną kontrolę na granicy.
Czym podróżowano w czasach PRL?
W PRL-u najczęściej podróżowano pociągami i “pekaesami” czyli autobusami Państwowej Komunikacji Samochodowej. Kiedy zaś masowo zaczęto produkować polskie duże i małe fiaty, szczęśliwi ich posiadacze podróżowali autem, z górą tobołków na dachowym bagażniku.
Do końca lat 70. XX wieku do najpopularniejszych sposobów przemieszczania się z miejsca na miejsce należał autostop. Pomysł na tanie podróżowanie pojawił się w tygodniku “Dookoła świata” i został bardzo szybko podchwycony. Na poboczach i rogatkach pojawiały się liczne grupy łapiących “okazję”. Jeżeli ktoś chciał jechać na wakacje autostopem musiał kupić niedrogą imienną książeczkę autostopowicza z milicyjnym lizakiem na okładce. Wewnątrz książeczki znajdowały się kupony, na których wpisywało się liczbę przejechanych kilometrów i zostawiało się taki kupon kierowcy.
Jedziemy autostopem
— Karin Stanek – “Autostop”
W ten sposób możesz, bracie
Przejechać Europę
Gdzie szosy biała nić
Tam śmiało, bracie, wyjdź
I nie martw się, co będzie potem.
Przez cały okres PRL-u bardzo popularne były podróże pociągiem. Najpierw Polskie Koleje Państwowe dawały możliwość podróżowania w przestarzałych, ciągniętych przez dymiącą lokomotywę składach, a potem pojawiły się elektryczne “żółtki” oraz szczyt PRL-owskiego komfortu wagony “pulmanowskie”.
Każdy, kto pamięta podróże w czasach PRL i wspomina wakacje nad polskim morzem, zapewne pamięta również o niewygodach w pociągu: spanie na korytarzu, brak wody w toalecie – oczywiście zimnej, bo ciepła w pociągowych łazienkach była niedostępna w ogóle, wielogodzinne opóźnienia pociągów i brak zakazu palenia w wagonach. Ech, to były wyprawy.
Wsiąść do pociągu byle jakiego,
— Maryla Rodowicz – “Remedium”
Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet,
Ściskając w ręku kamyk zielony,
Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle.
Samolotowe podróże w czasach PRL były dla Polaków niedoścignionymi marzeniami, przynajmniej dla tych osób, które podróżowały po kraju. W tamtych czasach samolot był raczej czymś, co przelatywało nad głowami niż środkiem lokomocji. Nie każdy miał tyle szczęścia co Arkaszka Kozłowski i Lutek Narożniak, bohaterowie filmu Andrzeja Kondratiuka pt. “Wniebowzięci”, którzy mogli sobie pozwolić na przyjemność oglądania Polski z lotu ptaka za sprawą wygranej w totolotka. Choć w 1971 roku pojawiło się hasło “Lotem bliżej” to samolotowe podróże były dla Polaków w większości niedostępne, głównie z powodu kosmicznych cen biletów i ograniczeń w możliwości opuszczania kraju.
Moje osobiste wspomnienia
Okres PRL-u i wszystkich związanych z nim uroków pamiętam doskonale, mimo, że u kresu tej specyficznej epoki dopiero wkraczałem w dorosłość. Może właśnie dlatego podróże w czasach PRL wspominam bardzo przyjemnie, jako okres, w którym rodziła się u mnie ciekawość poznawania nowych miejsc. Nawet Tatry czy Bałtyk wydawały mi się wtedy miejscami leżącymi na końcu świata.
Doskonale pamiętam prawie całodobową podróż pociągiem nad polskie morze, wyjazdy w Tatry i Pieniny, a także kolonie i obozy harcerskie. Każdy wyjazd w tamtym czasie wydawał mi się wyprawą życia i oprócz towarzyszącej im adrenaliny pamiętam trudy podróżowania i klimat tych wypraw, który już nie powróci.
Bardzo sympatycznie wspominam również wiele wycieczek szkolnych po Polsce, m.in. do Sandomierza, Kazimierza Dolnego, Krakowa czy Kopalni Soli w Wieliczce.
Podróże w czasach PRL zawsze wspominam z sentymentem i chętnie odbyłbym podróż w tamtych warunkach już jako mocno dorosły podróżnik.
Napisz koniecznie w komentarzu o swoich wspomnieniach z podróży odbywanych w czasach PRL.
Mimo że nie żyłem w tamtych czasach to zdjęcia tego typu wywołują u mnie uczucie nostalgii. Pewnie przez wspólne oglądanie zdjęć z rodzicami.